ŁukaszEm ŁukaszEm
3497
BLOG

Jak sprowokować twardego patriotę, czyli o psychice kibola

ŁukaszEm ŁukaszEm Polityka Obserwuj notkę 85

Psychologowie z całej Polski po piątkowym Marszu Niepodłegłości będą mieli nie lada dylemat do rozwiązania. Trzeba przeanalizować przypadek szczególny - psychikę typowego, ostrzyżonego na łyso, napakowanego na siłowni Polaka - patriotę, powszechnie znanego (choć zdarzają się wyjątki) także jako stadionowego kibola. 

Pacjent w deklaracjach uważa się za jedynego prawdziwego Polaka. Dobrze czuje się w grupie sobie podobnych, łysawych, napakowanych, ubranych w kurtki flyersy i glany po kolana osobników. Wtedy aż ciarki przechodzą mu po plecach, gdy czuje męską moc i siłę spójnej, zwartej wspólnoty. Jego grupę łączy wspólny wróg - w zasadzie wszystko, co inne od niego. Żyd, homoseksualista, człowiek o innym kolorze skóry, punkowiec, metalowiec, anarchista, rastaman, socjalista... Wszyscy ci, którzy wyglądem czy wyznawanymi wartościami od prawdziwego Polaka się różnią, zasługują na w najlepszym razie pogardę i wyzwiska (by przypomnieć tu szalenie popularną w tych kręgach, jakże dżentelmeńską “lewacką kurwę”). Piszę “w najlepszym razie”, bo często owi dżentelmeni nie poprzestają na słowach i puszczają pięści w ruch. I od 1989 r. w Polsce z rąk neonazistów i innych skrajnie prawicowych ekstremistów zginęło blisko 40 osób.

Prawdziwy Polak/kibol lubi też sprać mordę sobie podobnemu, ale sympatyzującemu z innym klubem piłkarskim. Lub też, w wersji hard, pociąć go maczetą, zmusić do połykania kulek łożyskowych, przylać bejsbolem... Choć, przyznajmy po prawdzie, gdy przychodzi co do czego, czyli do zamanifestowania miłości do ojczyzny, wtedy kibol kibola po pysku nie natrzaska. Wtedy przychodzi czas na chwilową solidarność i lanie wszystkiego, co trąci lewactwem, czyli - jak wskazano wyżej - wszystkiego, co od kibola inne i mu niemiłe.
 
Kibol ma jednak jedną specyficzną cechę, która świadczy, że jego psychika to konstrukcja w stanie szczątkowym, chwiejąca się jak domek z kart. Jeśli wie, że w okolicy odbywa się lewicowa manifestacja, dostaje szału i czuje się szalenie sprowokowany. Wówczas gotów jest, w imię gorącej miłości do swego kraju i szczerego patriotyzmu, zdemolować kawał swojej stolicy (nawet podczas Święta Niepodległości!) i tłuc się ze swoją policją. I nieważne, że pokojowe, kolorowe, roztańczone, rozśpiewane i rozgadane manifestacje lewicowe bywają mniejsze, jak we Wrocławiu, gdzie podczas parady neonazistów wymieszanych z przypadkowymi, świętującymi odzyskanie niepodległości ludźmi protestowało ok. 150 osób. Kibola to boli, dręczy i męczy. A wtedy z jego osobowości wydobywa się element psychiki małego dziecka: “Mamo, oni mnie drażnią, oni mają sobie pójść!”. 
 
Relacje z zajść z piątkowego Marszu Niepodległości publikowane na łamach prawicowych mediów są spójne - lewica powinna schować się do domów, bo swoją obecnością prowokuje patriotów i to ona jest winna, że pseudopatrioci/kibole zdemolowali sporą część warszawskiego Środmieścia i bili, kogo popadnie. Sporo pisze o tym na swoim blogu Edwin Bendyk

Tego rodzaju koncepcje objawiają się też m.in. w taki sposób: “Po co staja celowo na drodze. Po co ktoś Tobie i Tobie staje na drodze jak masz prawo iść? Legalnie iść. Mają inne poglądy? niech przejdą dookoła Rynku i powiedzą co chcą powiedzieć a nie prowokują. W tym marszu szli kombatanci, ludzie z dziećmi, profesorowie a oni staja im na drodze... po co? Po to żeby zaistnieć i żeby się nad nimi użalać . Nie było by tej chorej blokady nie było by sprawy. Ich chciał ktoś blokować? Nie ! Niech idą w ch........”, jak napisał internauta na forum portalu internetowego Gazety Wrocławskiej. " A dodajmy, że mowa tu o legalnej, pokojowej i wypełniającej ściśle warunki przebiegu manifestacji antyfaszystowskiej, opisane w piśmie zgłoszonym we wrocławskim magistracie.
 
Posiłkując się młodzieżowym slangiem, można powiedzieć, że skrajna prawica polska notorycznie "się spina". Reklamuje się jako silna, bezwględna, prawdziwie polska, genetycznie najlepsza, sól tej ziemi i narodu kwiat. Ale gdy widzi swoich przeciwników z lewej strony, dostaje małpiego rozumu, płacze nad swoim losem jako ofiary notorycznych prowokacji i skandalu, że kto tym lewackim k... w ogóle pozwolił wyjść z domu.

Zapomina przy tym, że gdyby nie wybitni polscy socjaliści - jak sam Piłsudski czy politycy lewicy z dwudziestolecia międzywojennego - niepodległość mogła być dla Polski nadal towarem luksusowym. A co skandaliczne, ręka w rękę z otwartymi nazistami (Combat Adolf Hitler w Warszawie i Wrocławiu, w stolicy Dolnego Śląska marsz wspólnie z neonazistami ze Szwecji czy Włoch) czci zbrodniczy system, który przez kilka lat przelał litry polskiej krwi i zrujnował niemal cały kraj do ostatniego kamienia!

I to są właśnie prawdziwi polscy patrioci... Zakłamani tchórze, czcący zbrodniarzy, którzy zrujnowali Polskę, demolujący własną stolicę w dniu, który jest świętem całego kraju i wszystkich obywateli. Prawica oburza się, że lewicowcy zaprosili rzekomo anarchistów z Niemiec, by atakować niewinnych mieszkańców stolicy i prawdziwych polskich patriotów. Pomijam już jawną absurdalność tej krytyki. Ale to, że młodzi niemieccy antyfaszyści gotowi są zwalczać polskich neonazistów i radykalną prawicę, pomagając w budowie Polski otwartej, tolerancyjnej, obywatelskiej, mówi samo za siebie. 

 

ŁukaszEm
O mnie ŁukaszEm

Zaliczyłem kilkuletnią przygodę z dziennikarstwem. Wystarczająco długą, by zmądrzeć i poszukać innych zajęć, które pozwalają zmieniać rzeczywistość. Wierzę w rozum i racjonalne spojrzenie na fakty, choć do ich oceny częściej używam lewego oka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka